Travel

1 PAŹDZIERNIKA 2014 

WAKACJE W TOSKANII





Na wymarzoną wyprawę do Toskanii wybraliśmy się na początku września. Natłok zawodowych obowiązków uniemożliwił mi przygotowanie relacji z tej podróży wcześniej. Wybierając zdjęcia do wpisu mogłam jeszcze raz poczuć tę cudowną letnią aurę, która towarzyszyła nam przez cały pobyt. Masz ochotę na małą wycieczkę po Toskanii? Zapraszam!

Florencja

Głównym celem naszego pobytu była Florencja. Spędzenie tygodnia w toskańskiej willi
z dala od cywilizacji brzmi cudownie, ale nasza natura nie pozwoliłaby nam usiedzieć w jednym miejscu przez tyle czasu. Florencja była zaś idealna! Miasto jest przepiękne, codziennie wieczorem chodziliśmy nad rzekę wyszukując nowej drogi powrotnej do hotelu prowadzącej uroczymi uliczkami. Na zwiedzanie samej Florencji warto przeznaczyć co najmniej 3-4 dni. Miasto pełne jest monumentalnych budowli, uroczych kawiarni i eleganckich butików. To zaskakujące, jak wspaniale tradycja splata się tu z nowoczesnością.

Nasze absolutne must see we Florencji to:

1.      Duomo, do którego nie sposób nie trafić, majestatyczna kopuła widoczna jest z daleka.
2.     Santa Croce – przepiękny przykład wykorzystania kolorowego kamienia do stworzenia barwnej bryły kościoła
3.      Piazzale Michelangelo – najpiękniejszy widok na całe miasto (i tanie pamiątki)
4.    Ponte Vechcio – most, do którego przykleiły się maleńkie kolorowe domki. Zdecydowanie bardziej uroczo wygląda obserwowany z oddali :).
5.      Wieczorny spacer nad rzeką Arno.


 Majestatyczne Duomo

 Santa Croce

 Przecudny widok na Florencję z Piazzale Michelangelo

Rzeka Arno 

 Santa Maria Novella

 Ponte Vecchio

Jedzenie

Jedzenie we Florencji jest drogie, porównując do cen w innych włoskich miastach i miasteczkach, a zwłaszcza do cen w Warszawie. Za małą porcję makaronu i coś do picia zapłacimy ok. 45 zł.

Udało nam się znaleźć świetny lokal, w którym za jedyne 10 euro najadaliśmy się po uszy. Każdego dnia restauracja oferowała inne menu w tej cenie, na które składało się pierwsze danie (primi piatti), drugie danie (secondo piatto) oraz duży dzbanek wody i karafka wina. Każde danie można było wybrac spośród pięciu propozycji. Jedzenie było pyszne i świeże. Menu dostępne było tylko w wersji włoskiej, ale kelnerzy bez problemu tłumaczyli nam co jest czym. Naprawdę polecamy to miejsce!





Znaleźliśmy jeszcze lokal, na który nie natknęliśmy się nigdzie indziej. Od razu ochrzciliśmy go mianem”pizzowego Mcdonald’sa”. Podają w nim pizzę w zestawie z colą i frytkami. Pizza była bardzo smaczna (co o dziwo nie było oczywiste nawet we Włoskim mieście), ja zamówiłam sobie sałatkę z tuńczykiem, do której podano mi najlepszą focaccię, jaką jadłam w życiu! Cały zestaw kosztował niecałe 8 euro.


Lokal mieści się przy ulicy Via dei Servi

Przy katedrze Santa Croce znajduje się mała knajpka, w której podają świetne kanapki. Składniki można sobie wybrać samemu. Za kanapkę (sporych rozmiarów) z grillowanym bakłażanem, suszonymi pomidorami, serem pecorino oraz sałatą zapłaciliśmy 4 Euro.

Lokal mieści się przy ulicy Via Giuseppe Verdi

Toskańska wyprawa

Wizyta w Toskanii nie byłaby satysfakcjonująca gdyby nie udało nam się zobaczyć skąpanych w słońcu upraw winorośli. Zdecydowaliśmy się zatem na jednodniową wycieczkę po regionie Chianti, z którego pochodzi słynne na cały świat wino. W tym celu musieliśmy wypożyczyć samochód. Jest tylko jeden model, który idealnie wpasowuje się w te sielskie krajobrazy – Fiat 500! Zmierzając do wypożyczalni przyrzekliśmy sobie: ten albo żaden! Na Fiata 500 mają chrapkę niemal wszyscy entuzjaści toskańskich wojaży, samochód rezerwowaliśmy więc na 3 dni przed wypożyczeniem. Całodzienna wyprawa pozwoliła nam na zobaczenie kilku przepięknych miejsc.  

Opustoszałe w porze siesty Gaiole in Chianti

 Wymarzona różowa Vespa!

 Nasz Fiat 500 :)

 Hello!
Toskańskie winnice


 San Gimingano, w którym jedliśmy najlepsze lody w całej Toskanii!

Zanim zdecydowaliśmy się wypożyczyć auto mój zaradny i przewidujący wszelkie kataklizmy chłopak na szczęście zorientował się jak wygląda wypożyczenie samochodu we Włoszech. Rozwiane wiatrem włosy i zapierające dech w piersiach widoki to tylko jedna strona takich wypraw. Włosi lubią wykorzystywać naiwność turystów i świetnie na tym zarabiają. Zrobienie zdjęcia licznika kilometrów przed wyjechaniem z parkingu wypożyczalni ustrzegło nas przed utratą 30 euro, za rzekome przekroczenie limitu. Na dwa dni wynosił on 500 km (to wcale nie tak dużo). Zorientujcie się również gdzie można parkować. Całe Centrum stanowi tzw. zona traffico limitato. Jeśli nie mamy za szybą odpowiedniego dokumentu uprawniającego nas do wjazdu do Centrum, grozi nam wysoki mandat. Warto przeczytać o tym wcześniej (np. na forach).

Korzystaliśmy z oferty firmy Car Rental Group,
salon mieści się przy ulicy 129 Borgo Ognissanti

Piza

Drugi dzień z samochodem postanowiliśmy spędzić na odwiedzeniu najsłynniejszej wieży na świecie. Piza jest z pewnością niezwykle urokliwym miejscem. Nam nie udało się jednak o tym przekonać, bo był to akurat dzień, w którym spadł deszcz. Nie, to nie był deszcz, to była ulewa. Nasze kurtki, spodnie i buty były całkowicie przemoczone już po marszu na oddalony od naszego hotelu parking dla „nietutejszych”. W Pizie lało chyba jeszcze mocniej. Nie daliśmy jednak za wygraną. Dobrze poinformowane centrum dowodzenia z Polski (mama) dało nam znać, że za dwie godziny w Pizie ma wyjść słońce. Wyszło po trzech. Cały ten czas spędziliśmy w aucie. Wreszcie miałam czas na krótką drzemkę!

Nasza cierpliwość i determinacja zostały wynagrodzone z nawiązką. Krzywa wieża przepięknie błyszczała w promieniach słońca, cały Plac Cudów wyglądał obłędnie! Wieża oprócz tego, że jest rzeczywiście krzywa jest również bardzo piękna. To obowiązkowe miejsce do odwiedzenia podczas wycieczki do Toskanii!

Mimo zapadającego już zmierzchu postanowiliśmy jeszcze choć na chwilę pojechać nad morze. Droga do Viareggio choć krótka, zajęła dużo czasu (nie tylko nasz Fiat 500 zmierzał w tę stronę). Na plażę dotarliśmy już po zmierzchu, ale szum fal wynagrodził nam wszystko. W drodze powrotnej do samochodu wypatrzyłam małą restauracyjkę, w której podawali kurczaki z rożna. Mimo, że właściciele już zamykali lokal, udało nam się kupić jeszcze solidną porcję razem z pieczonymi ziemniaczkami. Po całym dniu pełnym wrażeń nic nie mogło smakować lepiej niż pieczony kurczak jedzony rękoma na ławce w parku!   

 Campo dei Miracoli

Siena

Nasz hotel usytuowany był tuż obok głównego dworca kolejowego Florencji. Musieliśmy skorzystać z tak dogodnej lokalizacji, postanowiliśmy zatem udać się pociągiem do Sieny. Zdecydowanie było warto. Na zwiedzanie Sieny w zupełności wystarczy jeden dzień. Oczywiście największe wrażanie robi  Piazza del Campo, nad którym góruje wieża Palazzo Pubblico. Podczas zwiedzania wąskich uliczek wokół Palazzo (które w odróżnieniu od głównego placu są zupełnie zapomniane przez turystów) natknęliśmy się na przygotowywany właśnie festiwal uliczny. Dorośli i dzieci krzątali się żwawo dekorując domy błękitnymi wstęgami. Niestety nie mogliśmy zostać dłużej, ale impreza zapowiadała się świetnie. 

 Przygotowania do ulicznej parady



Piazza del Campo

 Przepiękne sieneńskie Duomo



 Palazzo Publico

W Sienie największe wrażenie zrobiły na mnie bardzo stare budynki. Niektóre pochodzą z XIII i XIV w. Są naprawdę niezwykłe! Przy Piazza del Campo znajduje się restauracja, której ogródek zwrócony jest wprost na Palazzo Pubblico. Mimo tak doskonałej lokalizacji mają całkiem przyzwoite ceny. Pesto smakowało wybornie … no i ten widok! 



Z Warszawy do Florencji żadne linie lotnicze nie latają niestety bezpośrednio. Wybraliśmy zatem połączenie Warszawa – Monachium –Florencja, które oferowała Lufthansa. Cała podróż trwała około 5 godzin, ale krótkie loty – 1,5 h i 1 h sprawiły, iż w ogóle nie czułam, że upłynęło aż tyle czasu. Miłym akcentem były automaty z kawą usytuowane przy gate’ach w Monachium. Pasażerowie oczekujący na lot mogą napić się na przykład gorącej czekolady (oczywiście za darmo).

Hotel we Florencji rezerwowaliśmy około 3 miesiące przed wyjazdem poprzez portal booking.com. Znaleźliśmy nocleg za bardzo rozsądną cenę i w doskonałej lokalizacji (od Duomo dzieliło nas 5 minut piechotą). Personel był niezwykle miły i pomocny.

Włochy to zawsze dobry kierunek na wakacyjne wyprawy, ale wycieczkę do Toskanii będę wspominać ze szczególnym sentymentem. Zdecydowanie jednym z najmilszych akcentów była samochodowa wyprawa po regionie Chianti. Jeśli nie odstraszą Was ceny wypożyczenia samochodów bardzo polecam tę opcję. Tańszą alternatywą jest skuter. Mimo, że za oknem  szaro ja wciąż czuję na sobie promienie toskańskiego słońca pisząc ten post :)

Planujemy już kolejną wyprawę, tym razem dużo bardziej odległą, ale o tym na razie cicho sza … 



23 KWIETNIA 2014
 

LA DOLCE VITA





Czy jest jakiś kraj, który odwiedzacie częściej i chętniej niż inne? Czy myślicie o nim z sentymentem i zawsze macie ochotę wracać? Dla mnie takim krajem są Włochy. Kojarzą mi się oczywiście z wakacjami, czyli najcudowniejszym czasem w ciągu całego roku, wspaniała pogodą, przepysznym jedzeniem, melodyjnym językiem i kolorowymi okiennicami. Do Włoch mogę jeździć o każdej porze roku. Wszystkie regiony mają do zaoferowania coś niezwykłego. Gdybym miała opuścić swoją ukochaną Warszawę i przenieść do innego kraju z pewnością byłyby to właśnie Włochy.

Za co kocham Italię?

1.       Za pogodę, za słońce, za radość życia i celebrowanie każdej chwili

Włosi, jak większość narodów południowych uważani są za ludzi otwartych, pogodnych, szanujących tradycje rodzinne, celebrujących wspólne posiłki. Ta niezwykła pogoda ducha, sprawianie sobie drobnych przyjemności, biesiadowanie przy butelce dobrego wina do późnego wieczoru sprawia, że we Włoszech człowiek ucieka od swoich drobnych trosk, dostrzega piękno otaczającego go świata i obecność kochających ludzi wokół.

2.       Za piękną architekturę

Podczas kilku wypadów do Włoch miałam okazję zwiedzić słynne miasta takie jak: Mediolan, Weronę, Palermo. We wszystkich tych miejscach architektura zachwyca niezwykłym pięknej i jest wspaniałym świadectwem romantycznej duszy włoskich artystów. 

3.       Za cudowną naturę

Bogactwo włoskiej natury jest wprost nie do opisania. Jeziora Como i Garda, cudowna i egzotyczna Sycylia, majestatyczne Dolomity, skąpane w słońcu wzgórza pokryte soczyście zieloną winoroślą …
 
4.       Za wspaniałą kuchnię

Włoska kuchnia ma niezliczone rzesze fanów na całym świecie i trudno się temu dziwić. Niekończące się rodzaje pasty, sosów, pizza i fenomenalne desery (tiramisu i panna cotta) – czy ktokolwiek byłby w stanie oprzeć się tym pokusom podniebienia?

5.       Za język

Język włoski to moim zdaniem najpiękniejszy język na świecie (wiem, że narażam się zagorzałym frankofilom). Jest melodyjny, romantyczny i zrozumiały nawet dla kogoś, kto nigdy się go nie uczył (wystarczą opanowany angielski oraz podstawy francuskiego). Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się zrealizować swoje marzenie i nauczyć tego pięknego języka.

W tym roku postanowiliśmy odwiedzić cudowną Toskanię. Nigdy wcześniej nie miałam okazji tam być i już nie mogę się doczekać!









29 STYCZNIA 2014

 Moja osobista lista miejsc, które muszę odwiedzić przed śmiercią!

1.     Nowa Zelandia.
Absolutnie zapierające dech w piersiach cuda natury, niesamowite krajobrazy, widoki, w których zakochali się twórcy i fani filmu „Władca pierścieni”. Odwiedzenia warte są obie wyspy, ale w szczególności:
Abel Tasman National Park

Tongariro National Park

Nelson Lakes National Park

Jaskinia Waitomo

Milford Sound


Rotorua


2.     Salar de Ujuni (Boliwia).

Niezwykłe miejsce, gdzie ma się wrażenie, że niebo i ziemia stanowią jedność. Salar de Ujuni to pozostałość po bardzo słonym jeziorze, którego dno pokryte jest cienką warstwą wody. Trudno nie ulec złudzeniu, że stoi się na tafli lustra. Magiczne!

3.     Wodospad Iguazu (granica argentyńsko-brazylijska).



Kompleks wodospadów w Ameryce Południowej rozciąga się na szerokość aż 2 kilometrów! Jest największą atrakcja turystyczną tego regionu i jedną z najsłynniejszych na świecie. Zwiedzający mają możliwość zobaczenia tego niesamowitego cudu natury z bliska, gdyż specjalnie dla nich wybudowano 80-metrową kładkę.

4.     Marble Caves (Chile).

Od niezliczonych odcieni niebieskiego może się tu zakręcić w głowie. Niesamowity spektakl światła i cieni, wzmacniany przez ruchy krystalicznie czystej wody. Warto zobaczyć!

5.     Zatoka Ha Long (Wietnam).

Wapienne wysepki zatoki, będącej na liście światowego dziedzictwa UNESCO formowały się przez tysiące lat. Ich szczyty porośnięte są niemal nietkniętymi przez człowieka lasami. Można tu podziwiać piękne piaszczyste plaże i rafy koralowe. Rejs statkiem po zatoce gwarantuje niezapomniane wrażenia.

6.     Kanion Antylopy (USA).

To zdecydowanie jedno z najpiękniejszych i najbardziej niezwykłych miejsc na ziemi. Skalne wodospady z rdzawozłotego piaskowca zapewniają niepowtarzalne doznania, szczególnie w promieniach wschodzącego słońca. To po prostu trzeba zobaczyć!

Agata

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz