Nagroda na festiwalach w Karlowych Warach, Gdyni, Salonikach, Valladolid, Bitoli, czy ta ostatnia – przyznana na 12. Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Pune w Indiach są najlepszą recenzją „Papuszy”, filmu Joanny Kos-Krauze i Krzysztofa Krauze, który oparty na retrospekcji, czarno-biały, w niezwykle poruszający sposób pokazuje nie tylko zapomnianą i niedocenioną kulturę Romów, ale przede wszystkim historię kobiety wyklętej i dramat jej samotności.
Ta
dziewczyna przyniesie albo wielką dumę, albo wielki wstyd – taką przepowiednią
miała być przywitana na świecie Bronisława Wajs, Papusza, czyli Lalka. Poznajemy
ją u schyłku życia, w latach 70., gdy oskarżona o kradzież kury zostaje
wyciągnięta z aresztu, by uświetnić koncert własnej twórczości. Jest
przestraszona. Złamana. Dogłębnie smutna. Jak zahipnotyzowana powtarza, że nie
napisała w życiu żadnych wierszy. Że nie tworzyła. Że nie jest artystką, której
szukają. Kolejne retrospekcje z jej życia przynoszą odpowiedź, dlaczego wyrzuca
ze świadomości wspomnienie własnej twórczości. Wspomnienie przyjaźni z Jerzym
Ficowskim i Julianem Tuwimem, dzięki
którym Jej wiersze były publikowane, a talent podziwiany.
Papuszę
poznajemy w różnych momentach Jej życia. Kiedy jako dziewczynka uczy się pisać
i czytać. Kiedy jako młoda dziewczyna musi poślubić o dwadzieścia pięć lat
starszego wuja. Kiedy przygarnia dziecko, którego matka ginie w czasie wojny.
Kiedy żyje w taborze, pogodzona z losem żony nie kochającej swojego męża, a
jednocześnie podporządkowanej i posłusznej. I w końcu kiedy poznaje Jerzego
Ficowskiego, z którym przyjaźń (a może także skrywane uczucie?) zmienia jej
życie. To pod jego wpływem Papusza zaczyna zapisywać swoją poezję. Dzięki niemu
poznaje Tuwima, który opublikuje jej wiersze. Wiersze, które staną się powodem
wykluczenia, samotności i dramatu kobiety pozbawionej tożsamości.
Papuszę
osądzono o zdradę. O wyjawienie największych tajemnic kultury romskiej. I nie
chodziło tylko o wiersze, ale też o książkę Jerzego Ficowskiego, w której
opisał życie i kulturę Romów. To wykluczenie oburza tym mocniej, że nie była
ona jedyną osobą, która rozmawiała z Ficowskim. W końcu żył on w taborze przez
dwa lata, ukrywając się po Powstaniu Warszawskim. Papusza poniosła jednak
największa karę. Kilkakrotnie przebywała w zakładzie psychiatrycznym (choć nie
wiadomo czy naprawdę była chora), została odrzucona i wykorzeniona. Zawsze była
inna. Dla Polaków Cyganka, która kradnie, zaklina. Dla Romów, zdrajczyni.
Postać
Papuszy, w filmie niesamowicie zagrana przez Jowitę Budnik, budzi podziw, ale
też współczucie. Bo to kobieta zagubiona, wrażliwa i niespełniona. Zarówno w
miłości. Jak i w życiu.
Film Joanny
Kos-Krauze i Krzysztofa Krauze porusza do cna. Surowy krajobraz, emocje wypisane
na twarzy głównych bohaterów, tak dosadnie pokazane w zdjęciach Krzysztofa
Ptaka i Wojciecha Staronia, okraszone wspaniałą muzyką Jana Kantego
Pawluśkiewicza, pozostają w pamięci na długo. Chyba nigdy nie zapomnę sceny, w
której Papusza rzuca się w bólu. Odrzucona i pozbawiona tożsamości.
Wychowałam się na
osiedlu sąsiadującym z blokowiskiem, w którym mieszkało kilka rodzin romskich.
Żyłam stereotypem. Bo choć idealnie wpasowali się w małomiasteczkowy krajobraz,
zawsze postrzegałam ich jako innych. Gorszych. Bo dzieci nie chodzą do szkoły.
Bo kobiety rodzą młodo. Bo są porywane i siłą brane na żony. Bo kradną. Bo
prędzej czy później oszukają albo zdradzą. Ile z tego było prawdą? Zapewne
dużo. Ile wciąż jest? Nie wiem.
Wiem jedno. Nigdy nie
spojrzałam na nich przez pryzmat kultury, którą tworzyli przez lata. Przez
pryzmat tożsamości, która tak scala ich życia. Jedyne na co mnie było stać to
dziecinna kłótnia na podwórku przy bloku, w której kazałam uciekać mojej
rówieśnicy-Cygance i tańczyć wokół ogniska. (Ona nie pozostała dłużna i
zagroziła mi śmiercią przez powieszenie na pobliskich drutach, które wskazała
palcem, zagryzając przy tym usta).
Joanna Kos-Krauze i
Krzysztof Krauze nakreślili mi obraz Romów z innej perspektywy. Pokazali ułamek
kultury, o którym nigdy nie myślałam. Tajemnica jest tym ułamkiem. Chęć
odizolowania się od gadjów, od białych, którzy, jak pisała Papusza, nigdy ich
nie zrozumieją.
Asia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz